18 kwietnia 2019 MR

Konserwanty, emulgatory, barwniki, czyli co kryje się w jedzeniu i jaki to ma wpływ na organizm

Co trzeba wiedzieć?

Rocznie zjadamy ponad 2 kg różnych chemicznych dodatków do żywności. Z taką ilością emulgatorów, konserwantów i polepszaczy smaku ludzki organizm jeszcze się nie spotykał. Dodawane są one do żywności w celu poprawienia smaku, zapachu, koloru, zmiany konsystencji oraz przedłużenia terminu ważności. Wiele z tych substancji może powodować reakcje alergiczne, zapalenia skóry, bóle żołądkowe, astmę i migrenę.

Według Najwyższej Izby Kontroli, człowiek może przyswoić w ciągu jednego dnia nawet do 85 różnych „E”, ponieważ odżywia się głównie przetworzoną żywnością. Najwięcej takich dodatków jest w produktach, które lubią dzieci: ciastach, lodach, parówkach, słodkich napojach. Jednak nie wszystkie „E” są szkodliwe. Ten symbol oznacza że dodatek do żywności jest zarejestrowany i dopuszczony do obrotu na terenie Unii Europejskiej.

Emulgatory

To substancje, które umożliwiają połączenie wody i oleju, ponieważ bez żadnej pomocy te rzeczy nigdy ze sobą się nie wymieszają. Najbardziej bezpiecznym emulgatorem jest lecytyna (E322), wytwarzana z niemodyfikowanej soi. Natomiast spożywanie np. kwasu alginowego (E400) grozi obniżeniem składników mineralnych w organizmie, a karagen (E407) niesie ryzyko wrzodów układu pokarmowego.

Zagęstniki

Służą one do zagęszczania produkcji. Większość z nich jest pochodzenia naturalnego, np. żelatyna (E441), Agar-Agar (E406), guma guar (E412), skrobia. Agar-Agar jest produktem pochodzenia roślinnego, dlatego idealnie zastępuje żelatynę (robioną ze skóry i kości zwierząt) w diecie wegetariańskiej i wegańskiej.

Barwniki

To substancje, nadające produktowi określoną barwę, która w czasie jego produkcji została utracona. Mogą być naturalne, identyczne z naturalnymi, syntetyczne organiczne oraz syntetyczne nieorganiczne. Naturalne barwniki są pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Stosowane rzadziej od sztucznych głównie ze względu na koszty. Do najgroźniejszych barwników należą: E102 (zupy w proszku, galaretki, dżemy, sztuczny miód, gotowe sosy), E122 (cukierki, marcepany, konfitury, jogurty), E104 (lody, napoje gazowane, cukierki na kaszel), E123 (płatki śniadaniowe, napoje alkoholowe, kawior, przetwory z czarnej porzeczki), E127 (owoce konserwowe i koktajlowe, kiełbasa, herbatniki, ciasta w proszku). Nadużycie barwników może powodować chorobę Alzheimera, choroby nerek i płuc. Niektóre są podejrzewane o działanie rakotwórcze.

Konserwanty

Są związkami wpływającymi na przedłużenie trwałości produktów spożywczych i przemysłowych i są niezbędne w żywności. Oprócz tego mogą wpływać na smak i wygląd. Konserwanty dzielą się na przeciwutleniacze (witamina C) oraz antybiotyki. Wystrzegać się należy takich substancji:

  • kwas benzoesowy (E210) – zawierają go majonezy, marynaty, soki owocowe, margaryna i piwo. Przyczynia się do podrażnienia śluzówki żołądka i jelit, rakotwórczy;
  • benzoesan potasu (E212) – jego właściwości konserwujące sprawdzają się jedynie w kiszonkach, natomiast nadużycie w innej produkcji może wywoływać reakcje alergiczne, jest również rakotwórczy;
  • siarczyny (E22—E228) – stosowane są w konserwach, winie, owocach kandyzowanych oraz do konserwowania skórki pomarańczowej i cytrynowej. Siarczyny niszczą w organizmie witaminę B1 i są przyczyną bólów głowy.

Stabilizatory

Wykorzystywane są do hamowania lub opóźniania psucia się produkcji. Ich właściwości także osłabiają działanie czynników zewnętrznych, jak np. światło, woda czy temperatura.

Należy pamętać

Większości dodatków do żywności lepiej unikać, chociaż część z nich nie ma wpływu na zdrowie człowieka. Skutki uboczne pojawiają się dopiero jak spożywamy je długotrwale lub w dużych ilościach. Szczególnie to dotyczy osób wrażliwych, alergików i dzieci. Najlepszym wyjściem jest  kupowanie nieprzetworzonych, naturalnych produktów, ponieważ od jakości składników codziennej diety zależy nasze zdrowie. Coraz więcej jest stoisk ze zdrową żywnością w supermarketach. Ludzie kupują produkty nawet nie patrząc na etykiety, bo po co, jeżeli to jest regał ze zdrową żywnością? W ten sposób trafiają w tak zwaną pułapkę marketingową. Nawet w takich miejscach znajdziemy produkty nafaszerowane chemią. Warto zawsze przeczytać skład, lub zerknąć na opakowanie. Na opakowaniach produktów znajdziemy napisy „bio”, „eko” czy „organic”. To znaczy, że produkty mają certyfikat w Unii Europejskiej, który można rozpoznać po zielonym listku z dwunastu gwiazdek.

Jedząc zdrowe produkty, możemy zahamować rozwój różnych chorób, jesteśmy w stanie osiągnąć wymarzoną sylwetkę, a nawet przedłużyć sobie życie. I warto pamiętać o jednej prostej rzeczy: jemy aby żyć, a nie żyjemy aby jeść.

, , , ,